
Glad Midsommar!
W ciągu czterech dni, od 19 do 22 czerwca, grupa 15 odważnych gravelowców pokonała 628 km z Karlskrony do Sztokholmu. Wiodącą ideą była celebracja najdłuższych dni w roku w siodle, w drodze na północ, gdzie słońce pozostaje ponad horyzontem jeszcze dłużej



Midsommar – święto obchodzone przez Szwedów w weekend najbliższy nocy świętojańskiej. Uczestnicy zbierają się w przeddzień (piątek) na otwartym, porośniętym trawą miejscu, bawią się i tańczą. Punkt centralny stanowi Słup Majowy, przybrany zielonymi gałązkami i kwiatami. Po południu odbywają się zazwyczaj najróżniejsze konkursy i gry dla dzieci, wspólne tańce wkoło słupa i tradycyjne taneczne zabawy. Później przychodzi kolej na rozrywki dorosłych. Zbierają się w ogrodzie, na werandzie lub pod markizą przyczepy kempingowej i oddają przyjemności konsumowania tradycyjnych w tym dniu potraw.


Tegoroczny camp MIDSOMMAR jest rozwinięciem zeszłorocznej idei, by przejechać w trakcie weekendu z Warszawy do Gdańska. W tym roku przepłynęliśmy więc promem na południe Szwecji, skąd kierowaliśmy się dalej na północ - aż do Sztokholmu.




Szwedzkie święto Midsommar sprawiło, że znalezienie otwartego sklepu stało się wyzwaniem. Pomimo wyzwań, nastroje pozostawały doskonałe, a morale wysokie. A trasa? Absolutnie rewelacyjna.



Szwecja okazała się krainą nieskończonych szutrów. Nieskończonych PERFEKCYJNYCH szutrów, by być dokładnym. Pokonaliśmy kilkaset kilometrów idealnymi szutrowymi autostradami wśród pachnących świerkowych lasów i szafirowych jezior. Szwecja powitała nas perfekcyjną pogodą, która utrzymała się przez całą długość campu. Mogliśmy jechać totalnie turystycznie - bez presji czasu, bez obaw przed nadchodzącym zmrokiem, deszczem czy chłodem.




Po dotarciu na metę, nie było innego sposobu na świętowanie niż zwycięska pizza w porcie w Nynashamn. Mając kilka godzin zapasu do promu powrotnego, mogliśmy pozwolić sobie na chwilę relaksu i nieśpieszne delektowanie się chwilą. Było co wspominać. Dziękujemy, Szwecjo, za tę wspaniałą przygodę. I dziękujemy każdemu z Was za to, że ten szalony pomysł mógł doczekać się realizacji. To prawdopodobnie najbardziej intensywna i epicka misja spod szyldu ENDLESS. I zostanie z nami na długo we wspomnieniach.
Do zobaczenia już niedługo w Norwegii!
A jeśli chcesz na własnej skórze doświadczyć klimatu Midsommar, możesz powtórzyć naszą trasę. Plik GPX znajdziesz pod tym linkiem. Powodzenia!



Inne historie

Grande Finale '25
Co za dzień! Ponad 120 osób na starcie, świetna gravelowa runda i meta z imprezą, jakiej nie spodziewał się nikt. Był to piękny, długi i intensywny dzień, który zapamiętamy na długo. A to wszystko nie byłoby możliwe bez pomocy naszych przyjaciół.

NGE is ENDLESS
Tak kochani, od dziś NGE to ENDLESS Gravel Crew. Jednocześnie zmienia się wszystko i nic - od teraz mamy nowy branding i identyfikację wizualną, ale za projektem wciąż stoją ci sami ludzie i ta sama społeczność. Profesjonalizujemy się - również na poziomie organizacyjnym - a to wymaga czasem odważnych ruchów.